niedziela, 3 stycznia 2010

Zima

Jako, że niektóre wpisy zostały tylko w mojej głowie, nie doczekawszy się upublicznienia, oto kilka podniosłych wydarzeń z ostatniego miesiąca mojego życia we Francji:

- Zaszczycił nas po raz kolejny stary dobry kolega - strajk. Położenie mojego szpitala poza granicami miasta czyniło to wydarzenie jeszcze bardziej doniosłym. Tak samo jak śnieg. Tak samo jak upiorna pora odprawy - 8h00.
- Mimochodem przed Świętami naprawiłem rower (stymulowany strajkiem). Jeszcze tylko muszę kupić olej.
- Wygrywam z myszami.
- Przeżyłem katastroficzny atak zimy. Temperatura spadła poniżej zera a w Paryżu nawet zanotowano śnieg. Z tej to okazji mój bank na czas nieograniczony wyłączył wszystkie interesujące mnie opcje. W tym wybranie keszu.
- Lotniska również świętowały nadejście zimy a ja jednemu z nich nawet towarzyszyłem w tej wielkiej radości przez 13 godzin.

Tak oto odbyłem podróż w kierunku głębokiej frustracji, by koniec końców cieszyć się z powrotu na stare śmieci w Bdx.

Najbliżsi znajomi wyjeżdżają, ja mam sesję i słucham Emilii Torrini, Johnny'ego Casha i innych abstrakcyjnych piosenek o miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz