wtorek, 23 marca 2010

Koszyczek Pani Wiosny

W sobotę o 18:32 przyszła wiosna w podskokach i radosna, a ja równie skocznie wkroczyłem razem z nią w rozkwit roślinności.



Okazało się bowiem, że Pani Wiosna zgubiła ze swojego wiosennego koszyczka całe abecadło, które na trawnik spadło.


W sobotę o 18:32 przyszła wiosna w podskokach i radosna, a ja równie skocznie wkroczyłem razem z nią w rozkwit roślinności.

Wszystko wskazuje na to, że Wiosna chciała w ten to sposób dać widoczny znak mojej biednej siostrze i pogubiła też różne znaczki, których ja sam znaczenia powoli zapominam. Jako więc, że przesyłka nie doszła do Otwocka, to zamieszczam właściwe zdjęcie.



Ponadto w równie wprawnych poskokach przeorałem podwórko, rozrzuciłem nawóz, zasiałem trawę, wdeptałem solidnie i podlałem od serca. Teraz dzień w dzień wyglądam jak trawa wzejdzie, póki co okazuje się, że dwa dni to za mało. Ponadto staram się ignorować ból mięśni jaki miałem po machaniu motyką/oskardem (z jednej strony był oskard a z drugiej dwa zęby...).

3 komentarze:

  1. bo ja tych znaczków bardzo nie lubię, dlatego u nas Pani Wiosna ich nie zostawiła.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mister T. il semble que vous ayez oublié de mentionner la danse traditionnelle et folklorique du printemps :x

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli oprócz psich kup na trawniku można też znaleźć abecadło? Super :))))

    OdpowiedzUsuń