środa, 17 marca 2010

Z życia externa

Po kilku miesiącach bycia externem, czyli studentem medycyny pracującym w szpitalu, zrozumiałem jak należy się zachowywać, by przeżyć. I to jak najmniejszym kosztem, ale przy okazji z najlepszymi rezultatami.

Raz: Jako, że od początku chciałem pracować jak normalni Francuzi, co chwilę pytam się co mogę zrobić i staram się przychodzić do szpitala tak często jak oni (a czasami częściej niż inni). Nikt mi więc nie powie, że Polak się obija.

Dwa:
Czasami zdarza się, że dostaję bardzo trudne "zadania specjalne", zazwyczaj polegające na znalezieniu czegoś co, jak to bywa zwykle w tak wielkiej fabryce jak szpital, zaginęło. Najłatwiej więc, wiadomo, wysłać na poszukiwania studenta. "Czego szukasz młody człowieku", "Mogę ci pomóc? Wyglądasz na zagubionego". "Szukasz czegoś?". Potrafię tak więc, być już IDEALNIE zagubionym, zmieszanym, nierozumiejącym, co w połączeniu z moim akcentem łamie serca wszystkich sekretarek i pielęgniarek. Nigdy nie śniłem, że posiądę ten dar rozwalania biurokracji.
Przyda się w Polsce.

Trzy: Coś co jest dobrze znajome ze starych polskich filmów, ostatnio ogólnie wyparte przez chamskie "zmywanie się".
Otóż koło południa, gdy wszystkie najważniejsze sprawy zostały załatwione, EKG wykonane i ładnie zinterpretowane, recepty wypisane, bony transportowe jak powyżej, należy powoli zacząć "się kręcić": przebierać przypadkowe papiery, oglądać ściany, zmieniać fotele. A najlepiej to wychodzi jak wszyscy trzej zaczynamy "się kręcić" razem. Wtedy intern (rezydent) sama mówi byśmy spadali, albo już nie ma serca nam odmówić jak sami ją o to prosimy. Wszystko więc przebiega kulturalnie i zgodnie ze starym rytuałem.
A Stephan się zmywa po chamsku i jest bucem.

Cztery: Żartować z pięlegniarkami. One wiedzą, że są wspaniałe i wymagają tylko by im o tym przypominać. Wtedy są w stanie zrobić dla biednego studenta z Polski niemal wszystko.

I szafa gra.

2 komentarze:

  1. ;] ile się można nauczyć w żabiej ojczyźnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. ach no tak, kto jak kto, ale ty to umiesz być czarujący :P
    strasznie Ci zazdroszczę że spotykasz tylu tych Niemców bo ja cały czas nie mogę spotkać! W tym tygodniu poznałam najwięcej Holendrów którzy się strasznie obrażają jak się porównuje ich język do niemieckiego... a niektóre słowa są dokładnie takie same :P

    OdpowiedzUsuń