niedziela, 4 kwietnia 2010

Najeźdzcy

Wyjazd do Paryża nie był jakąś tam błachą wycieczką, dniami wolnymi, odwiedzinami czy jakimiś tam innymi widzimisiami. O nie. Jak zwykle śpiesząc na ratunek rodzajowi ludzkiemu, tym razem w mieście Paryżu, przepędzaliśmy najeźdzców z kosmosu z ulic tej stolicy świata!



Aaaa! By nie zostać rozpoznanym, przybrałem na się stroje maskujące:



I do boju! Pierwszego rozłożyliśmy precyzyjnym strzałem z bagietki. Biadak, nawet nie miał czasu zapłakać za czasami swego dzieciństwa na Miedzianokurze, gdyż szalona entropia nieubłaganie przyśpieszyła w jego okolicy jak tylko pojawiły się pierwsze okruszki! Taki będzie oto los wszystkich co zniewolić nas chcą!



Było ich wiele, ale wszystkim skutecznie zaradziliśmy! Kolejny sukces w walce o galaktyczne przetrwanie!




Zostaje jeszcze tylko gwiazda śmierci...